Nasza rodzina Majów - polska wersja
Utknęliśmy w Gwatemali, kiedy byłam w pierwszym trymestrze ciąży z powodu globalnych ''lockdowns''. Ale po pewnym czasie słowo „utknęliśmy” przestało brzmieć dobrze. Nie utknęliśmy. Zjawilismy sie tutaj, ponieważ nasza córka postanowiła urodzić się w tym miejscu. Zdecydowała się przyjść na ten świat tuż nad jeziorem Atitlan, otoczonym górami, wzgórzami i wulkanami.
Zostaliśmy objęci przez tę ziemię i jej mieszkańcow.
Objęła nas piękna rodzina Majów, z którą mieszkamy.
Otrzymaliśmy niesamowitą możliwość przebywania w tej magicznej krainie Majów podczas ciąży, narodzin i pierwszych miesięcy życia naszej córki.

Malaya ma już prawie 4 miesiące i nadal tu jesteśmy, ze względu na zewnętrzne ograniczenia nie możemy wyjechać razem jako rodzina (jeśli ktoś jest zainteresowany, aby dowiedzieć się dlaczego, kliknij TUTAJ). Z każdym dniem coraz bardziej ugruntowujemy się, wzmacniamy więź z otaczającymi nas ludźmi, czujemy się jak w domu. Nie wiemy, kiedy będziemy mogli wyjechać. Tęsknimy za naszymi rodzinami i przyjaciółmi, chcielibyśmy, żeby Malaya spotkała się z jej dziadkami, ale w tej chwili nie mogę nawet myśleć o byciu gdziekolwiek indziej niż tutaj.

Składam najgłębszą wdzięczność siłom, które nas tu sprowadziły. Nie tylko do tej konkretnej krainy, ale także do tego konkretnego domu. To dom pełen miłości i ciepła, który stał się naszym gniazdem miłości.
Gniazdo Miłości
Stworzyliśmy nasze gniazdo, o które tak bardzo się modliliśmy w domu pięknej, miłej i kochającej pani Esteli i jej córek.
Estela została babcią Malayi. Pokochała Malayę, jakby była jej własną wnuczką.
Jej córki Nasli, Chusita i Clarita zostały jej siostrami.

I tak po prostu, dzięki sile miłości, historia się zmieniła.
Nie jest to historia pary z noworodkiem, która utknęła gdzieś daleko od swoich bliskich z powodu problemów z Covidem i wizą. Całkowicie samotna, smutna i zła z powodu okoliczności.
To opowieść o nowej rodzinie otoczonej wielką miłością i troską. To opowieść o rodzinie, którą objęli ci, którzy kiedyś byli obcymi. O rodzinie, która wychowuje dziecko w miejscu o tak bogatej kulturze i tradycji, naturze i tak wielkiej dobroci.
Byli z nami podczas ciąży, wspierając i pomagając we wszystkim, czego potrzebowałam.
Byli z nami podczas narodzin Malayi.
I wciąż są z nami, obecni w każdym dniu naszego życia.

Nie mogę nie doceniać wartości tego połączenia i wartości wszystkich lekcji, których się tutaj uczymy.
Siła prostoty
Jednym z nieoczekiwanych prezentów, jakie przyniosła blokada, było wolniejsze tempo życia i mniej rozpraszaczy. Życie wokół jeziora jest bardzo powolne w porównaniu z dużymi miastami, ale po wprowadzeniu godziny policyjnej, ograniczeniami i bardzo małą liczbą turystów wokół jeziora jeszcze bardziej zwolniło.
Dało nam to czas na zbadanie wielu rzeczy, w tym naszego związku z jedzeniem.
Będąc w miejscu, w którym ludzie nadal gotują własne jedzenie od podstaw, zamiast kupować tylko przetworzone produkty i mrożonki, zainspirowaliśmy się do głębszego zagłębienia się w ten temat i rozpoczęcia robienia rzeczy, które wcześniej zawsze kupowaliśmy.
Tak zaczęła się ekscytująca przygoda Angelo z pieczeniem chleba, ale o tym napiszę osobno, bo zasługuje na własny post. W ten sposób zaczęliśmy robić własny bulion i ciasta, własne produkty fermentowane. W ten sposób Angelo zapuścił się w przygodę z robieniem tempeh! Ale dla mnie najbardziej ekscytującą częścią było przetwarzanie kakao ...
Gdzie może być lepsze miejsce na rozpoczęcie łączenia się z kakao?

Gdy tylko poczułam chęć zrozumienia tradycyjnego procesu jego tworzenia, poprosiłem Estelę o pomoc i jak zwykle nam pomogła. Następnego dnia Angelo prazyl kakao, a ja spędziłam długi czas w naszym ogrodzie, obierając ziarna, z Malaya leżącą obok mnie na poduszce.

Byliśmy gotowi na przyjęcie gwiazdy dnia - pięknej skały należącej do babci Esteli. Nie wiem, ile lat może mieć ten piękny kamień, ale możliwość użycia go do przetworzenia kakao byla naprawdę wyjątkowa.

Wszyscy na zmianę go szlifowaliśmy. Jak pięknie było patrzeć, jak ziarenka powoli zamieniaja się w pastę. Nie wiem, dlaczego wyglądało to tak łatwo, kiedy Estela to robiła, ale jest to CIĘŻKA PRACA.

Ciężka praca, która całkowicie się opłaca, ponieważ otrzymujesz niesamowite, bogate, aromatyczne kakao, które możesz następnie pić i dzielić się nim z innymi.


A propos ciężkiej pracy ... Czy zdarzyło Ci się oddzielić nasiona kukurydzy od kolby?
Mnie tak.
5 kolb później i miałam już odcisk na kciuku. Poważnie? 🤣 5 kolb ...

Z kukurydzy robi się tortille, które ludzie tutaj jedzą dużo (a my też czasami kupujemy).
Ale po tym doświadczeniu już nigdy więcej nie spojrzę na tortille robione od podstaw w ten sam sposób ...
Malaya jak zwykle pomagała

Zauwazylam, że przetwarzanie własnej żywności sprawiło, że doceniliśmy ją o wiele bardziej. Kiedy już wiesz, ile wysiłku trzeba w to wlozyc, podejście się zmienia. Potrawy smakuja inaczej, a może po prostu bardziej koncentrujemy się podczas jedzenia, zamiast bezmyślnie konsumować.

Kolejną czekającą nas przygodą jest robienie tamalesów.
Próbowałam różnych tamales w Meksyku i absolutnie mi nie smakowaly, ale tamales Esteli to dar z nieba. Mają konsystencję chmurki z pysznym sosem i warzywami w środku.
Powiedziałam już, że nie opuszczę Gwatemali, zanim nie nauczę się ich robić!
Malaya już się oczywiście nauczyła :)


Oczywiście uwielbiamy też dzielić się jedzeniem z rodziną i zawsze cieszę się, jak mozemy dac im coś spróbować.
Jak dotąd wszystko im smakowalo (a może po prostu są uprzejme 🤣).
Proste życie.
Wspólne dzielenie się jedzeniem.
Obserwowanie Esteli jak tworzy piękny haft na bluzkach.
Dziewczyny bawiące się z Malaya.
Obecność jeziora, drzew i ptaków wokół nas ...
Lista jest długa, ale jest jeszcze jedna bezcenna korzyść z bycia tutaj ... Codzienne słuchanie hiszpańskiego i mówienie po hiszpańsku.
17467 XP na Duolingo później i ...
YO ABLO ESPAÑOL!
(Mówię po hiszpańsku)
Ok, nie mogę tego jeszcze powiedzieć ... ale powoli się ucze 😁
Na początku lockdownu uczyłam się tagalogu, bo myślałem, że wrócimy na Filipiny. Zawsze uważałam, że ważna jest znajomość języka kraju, w którym się mieszka. Ale w pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że zostaniemy tutaj na dłużej, więc ... żegnaj tagalog i hola Espanol!
Zaczęlam spędzać czas na Duolingo, próbując się uczyć i teraz zamiast rozmawiać po angielsku ze wszystkimi staram się jak najwięcej porozumiewać po hiszpańsku.
Oczywiście Estela i dziewczyny bardzo pomagają i są bardzo cierpliwe, kiedy próbuję mówić po hiszpańsku.
Nasli często używa rąk, gdy mówi słowo, którego nie rozumiem. Uwielbiam to, ponieważ kiedy to robi, słowo to zapisuje się w moim mózgu i później je pamiętam.
Ledwo mogłam mówić po hiszpańsku, kiedy tu przyjechałam. Na szczęście, dziewczyny staraly się porozumiewać po angielsku, co również się opłaciło, ponieważ widzę, jak ich angielski poprawił się bardzo, odkąd przyjechaliśmy!
Wierzę, że będę potrafiła poprawnie mówić po hiszpańsku przed wyjazdem z Gwatemali.

A propos języków… jest jeszcze jedno błogosławieństwo dla Malayi. Abuela Estela czasami rozmawia z nią w Tz'utujil! Jak wspaniale słyszeć ten piękny język. Słowa niosą ze sobą tak dużo energii i cieszę się, że ona również może w ten sposób wchłonąć energię tych pięknych ludzi.
Różne kultury, różne języki, różni ludzie ...
Ale MIŁOŚĆ TO MIŁOŚĆ
Nigdy nie czułam z ich strony wrogości. Nigdy nie czułam się traktowana inaczej, jak „gringa”. Spotkaliśmy czlonkow rodziny Esteli, jej siostry, ojca, siostrzenice i siostrzeńców i wszyscy są niesamowici.